Siostra Anastazja zaczęła gotować na skutek trudnych rodzinnych doświadczeń. Gdy miała 17 lat, zmarła jej mama i musiała przejąć stery w kuchni. Pierwszym daniem, jakie zrobiła, były ziemniaki z kwaśnym mlekiem. Zawodowo zaczęła gotować w zakonie Zgromadzenia Córek Bożej Miłości, skąd następnie, w 1999 roku przeszła do kuchni Jezuitów  W międzyczasie zdążyła wydać sporo książek kucharskich, a nawet DVD ze swoimi przepisami. Z czasem wyspecjalizowała się w ciastach. Przepis na tort makowy siostry Anastazji jest taki, jaki wielu użytkowników starszej daty być może zna, a ci młodszej chcieliby sobie przypomnieć. Tego typu torty, z “pazurem” w postaci 1 dodatku do kremu, dominowały w PRL-owskich książkach kucharskich. Sprawdźcie, o co chodzi i zróbcie tak samo – wciąż mimo upływu lat, ten trik ma sens i zdążył wpisać się do klasyki cukiernictwa.

Przepis na tort makowy siostry Anastazji nasuwa na myśl stare dobre torty z PRL z kremami o lekko alkoholowej nutce. Siostra dodaje do masy kawowej 3 łyżki spirytusu. To zasada “starej szkoły”, która uzasadnia dodawanie alkoholu chęcią podkręcenia smaku masy na bazie dużej ilości masła. Bez dodatku przełamującego smak, krem mógłby być dość mdły. Niewielka ilość wystarczy, by podkręcić smak deseru. W ten sposób podbija się również smak kremu orzechowego czy też chałwowego do tortu. Zamiast dość “ostrego”, mocnego spirytusu możecie też dodać likier owocowy lub o smaku pasującym do masy, np. do tortu kokosowego odpowiedni będzie dodatek malibu. Jeśli nie chcecie lub nie możecie dodawać alkoholu, smak możecie przełamać:

Reklama