Siekam śledzie na najlepszą sałatkę na święta. Robię ją po poznańsku i nikt nie wybrzydza

Śledź po poznańsku – co to za sałatka?

Jeśli wpiszecie w Google “śledź po poznańsku”, na pewno ukaże wam się wiele propozycji tej przystawki. Niektórzy robią je w wersji korzennej, z białym wytrawnym winem, octem winnym i przyprawami (goździkami, anyżem i laską cynamonu). Inni przygotowują je z ugotowanymi, tłuczonymi ziemniakami i sparzoną wcześniej cebulą pokrojoną w kostkę, z kiszonymi ogórkami oraz solą i pieprzem – opcjonalnie, bez sosów na bazie śmietany czy majonezu lub z nimi.

Najczęściej jednak przewija się przepis z wykorzystaniem śledzi w oleju, jajek, ziemniaków i ogórków konserwowych, które podkręcą oprócz śledzi smak całości. Można więc powiedzieć, że to sałatka ziemniaczana ze śledziem w majonezie, z dodatkiem soli, pieprzu i sporej ilości natki pietruszki (całego pęczka, posiekanego). Posiekać możecie do sałatki również łodyżki – drobniutko. Nie będą przeszkadzać w jedzeniu, a tylko dodadzą aromatu.

Wybierzcie do takiej sałatki ziemniaki typu A (sałatkowe, najmniej skrobiowe). Takie ziemniaki nie rozpadną się po pokrojeniu. Nie zamienią się w papkę po wymieszaniu z resztą składników i wyleżeniu się w lodówce. Zachowają swój kształt. Ugotujcie je w mundurkach, a dopiero potem oskrobcie ze skórki. Ugotowane w ten sposób są jeszcze smaczniejsze niż standardowo (wrzucone do garnka z wodą po obraniu).